Forum www.jimiblue.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wywiady - Prasa   ~   SZ-Magazin
Martynusia92
PostWysłany: Czw 20:32, 20 Gru 2007 



Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wywiad :

9listopada: Przeprowadziliśmy wywiad z największymi młodzieżowymi idolami Niemiec. Bracia Ochsenknecht i bracia Kaulitz urodzeni w roku zjednoczenia Wschodnich i Zachodnich Niemiec, ta sama ojczyzna ale inne wartości.

Centrum Berlina, apartament w Ritz Carlton, każda nastolatka poniżej 16stegoroku życia byłaby tu natychmiast reanimowana czwórka najważniejszych chłopaków w Niemczech siedzi razem na sofie; podjadając żelki plotkują ze sobą. Z tyłu na dywanie klęczą reporterzy z kartami wstępu zawieszonymi na szyji, którzy poganiają młode gwiazdy. Znowu wszyscy chcą wiedzieć wszystko o braciach Kaulitz i Ochsenknecht. Jedni właśnie wrócili z trasy po Francji, drudzy podpisali kontrakt z firmą fonograficzną i nakręcili nowe filmy.Cała czwórka jest bardzo dobrze wychowana: wstają, podaję ręce na przywitanie>>Miło mi<< font>

SZ-Magazin: Dokładnie 18ście lat temu runął Mur Berliński, macie więc tyle lat co zjednoczone Niemcy. Jakie znaczenie ma dla was ten dzień?
Bill Kaulitz:Ludzie świętują, a my świętujemy z nimi mimo, że nie dotknęło nas to bezpośrednio. Mimo to cieszymy się ze zburzenia muru
Jimi Blue: Opowiadał mi o tym tata, ale nie w dosłownym znaczeniu, no może troszeczkę.
Tom Kaulitz: Szczerze mówiąc, ten dzień jest mi obojętny.
Wilson Gonzales Ochsenknecht: Wzrusza mnie gdy oglądam telewizję i widzę jak ludzie się cieszyli, gdy mur runął. Gdy na to patrzę, uświadamiam sobie jak źle musiało się żyć ludziom za murem.
Jak się wam kojarzą Wschodnie Niemcy?
Bill:To nigdynie był dla nas jakiś gorący temat. Prawdą jest, że w wielu krajach jesteśmy o to pytani ale mogę tylko powiedzieć:znamy Niemcy jako jedno państwo.
Tom:Kiedyś ktoś we Włoszech zapytał nas czy jesteśmy podnieceni, że zobaczymy Rzym bo przecież pochodzimy ze Wschodnich Niemiec.Raz nawet ludzie proponowali nam banany.
WG:Byłem kiedyś w szkole plastycznej w Los Angeles na rok, a ludzie pytali mnie o to co Hitler teraz robi i co my w Niemczech mamy w lodówkach. Ktoś musi wkońcu uświadomić Amerykanów, że jesteśmy teraz normalnym krajem. Wielu ludzi z USA ciągle myśli o Niemczech, tak jak Niemcy myślą o Europie Wschodniej, czyli że zawsze jest z tyłu i nie ma w niej nic wartego uwagi.Gdy myślę o DDR(Wschodnie Niemcy), na myśl przychodzi mi tylko flaga z młotem i sierpem.A ty Jimi?
Jimi:Co?
Bill(śmiech):Nie słuchał cię, aw!
Jimi:Ja też tylko pamiętam tą flagę.
WG i JB dorastali dorastali w eleganckiej dzielnicy Monachium, do tego w znanej rodzinie' Tom i Bill, wy pochodzicie z Loitsche, wsi obok Magdeburga.Czy wasze dzieciństwo było ciężkie?
Bill: Wschódi zachód - nie widze żadnej róznicy. Nie rozróżniamy również"Ossis"(ludzi ze wschodu) i "Wessis"(ludzi z zachodu) , nie ma już dlanas tych wyrazów. Używają ich najwyżej nasi nauczyciele. Myślę, że tojest dużo większa różnica: wy staliście się wielcy w mieście, a my nawsi .
Wilson Gonzales: Grünwald(tam mieszkają w Monachium) też jest przecież wioską. Ale zgadza się, leżyon na obrzeżach miasta i dlatego otrzymaliśmy dużo wiecej. Poza tymmielismy tam tate i towarzyszylismy mu na premierach i kręceniuteledysków.
Tom: Nie jest źle wybić się na wsi, przynajmniej do pewnego wieku. Z drugiej stronyBill i ja zawsze rzucaliśmy się w oczy bo inaczej wygladalismy. Dlatego zawsze marzylismy o tym, zeby się przeprowadzić do Berlina, gdzie każdymoze robić co chce.
Bill: Wolnosć była dla nas zawsze najwazniejsza, dlatego zrobiłem sobie tatuaż z napisem "wolność" na mojej lewej ręcę w nasze 18. urodziny.
Mozecie sobie jeszcze przypomniec waszą pierwszą wizytę w Berlinie?
Bill: Jasne.Kiedy mieliśmy 12 lat wsiedliśmy w pociag i tam pojechaliśmy. Tom i janie mielismy wprawdzie kasy, ale koniecznie chcieliśmy wejść na wieżę telewizyjną. Do góry kupiliśmy o wiele za drogą kawę (Latte Macchiatooczywiście) niż moglismy sobie pozwolić.
Wilson Gonzales:Ja byłem tam 6 albo 7 razy o potrafię sobie przypomnieć tylko jazdę metrem i bar z sushi. Wiem jeszcze, że Berliny wydał mi sie wtedy jakjakaś mała część Nowego Jorku. Teraz uważam, że ludzie w Berlinie są dużo bardziej kontaktowi niz w Monachium. Nie patrzą jakie masz ubrania, tylko co masz w głowie. Berlin nie jest wprawdzie najbardziej czystym, ale za to najpiękniejszym miastem Niemiec.
Ze względu na koncerty i teledyski jesteście częstą w drodze, dużo więcej niż młodzież w waszym wieku. Gdzie czujecie sie naprawdę jak w domu?
Bill:W każdym wypadku w Niemczech. To jest nawet tak, ze w hotelu w Niemczech czuję się dużo lepiej niz w hotelu w Moskwie, czy Paryżu. Ijest to całkiem obojętne jak bardzo luksusowy on jest. Przede wszystkim język daje poczucie ojczyzny.
Wilson Gonzales: Zgadza się. Zauważyłem to też kiedy rok byłem w Ameryce, ze ojczyzna nie ma zbyt wiele wspólnego z określonym miastem czy wioską. I jeszcze jedna rzecz, którą zauwazyłem: wiele osób wyzywa na Niemcy. Nie mają racji.Niemcy są świetnym krajem dużo lepszym niż USA. Amerykanie są bardzo sztuczni. W ogóle wszystko jest tam kierowane przez państwo. Alkohol można pić dopiero od 21 lat i od krótkiego czasu niemozna palić w sowich czterech ścianach. Kiedy mieszka się w wielorodzinnym domu,trzeba się przedstawić.
Jimie Blue: A ja uważam, ze Ameryka jest dużo lepsza od Niemiec. Jest tam ciepło, ludzie są mili, jest wiele pięknych plaż, Venice Beachi Las Vegas. chętnie bym tam mieszkał.
Tom: Za granicą trzeba się do wielu rzeczy przyzwyczaić, np. że często wszystko jest niezorganizowane. W Niemczech wiele rzeczy jest lepiej zaplanowane.Przed galą ECHO ćwiczono już dwa dni wcześniej. We Włoszech np. takie show jest robione na ostatnią chwilę. Albo Moskwa: tam kilka godzin przed naszym koncertem jeszcze nie stoi scena.
Czy jest coś, co wam nie pasuje w Niemczech?
Bill: Oczywiście szkolny system. Otrzymuje on najniższą ocenę.
Willson Gonzales: Przede wszystkim w Bawarii!
Tom: W Niemczech, przez landy, uczniowie znajdują się w totalnie różnych sytuacjach. Kiedy przeprowadza się do innego miasta, czuje się jakby się wylądowało na innej planecie.
Wilson Gonzales: Kilka razy zmieniałem szkołę. w jednej nienawidziłem matematyki, w innej niemieckiego. To jest śmieszne.
Jimie Blue: Dlatego dałem sobe spokój ze szkołą. Wprawdzie mam jeszcze prywatnego nauczyciela z uwagi z wykształcenie, ale szkoła nie jest dla mnie.
Istenieje pojęcie 'niemieckiego ograniczenia'. Kogo lub co uważacie za ograniczone?
Wilson Gonzales: Dzieci w klubie w Monachium 'P1'. Np. młodzież, która szpanuje w okolicy forsą. Oni są ograniczeni. Myślą, że kartami kredytowymi tatusia zrobią na kimś wrazenie. Jestem dumny z tego, ze zarabiam własne pieniądze i od czasu do czasu mogę coś postawić swoim przyjaciołom.
Bill: Pod jendym względem jest nieugiety: punktualność. Jest ona dla mnie bardzo ważna . I niezawodność.
Jimie Blue: W Essen jestem bardzo skrupulatny. Potrzebuje zawsze dwóch widelcy: jednego do głównego dania, a drugiego do sałatki.
Tom: Ograniczeni są dla mnie nietolerancyjni ludzie, którzy ciagle żyją według prawa. Nie według systemu sprawiedliwosci, ale według reguł, które sami sobie wymyśili, albo inni zrobili to za nich. A więc ludzie, którzy robią tylko to, co mówią inni, nie zwracając uwagi na toleracncję 'Tego się nie robi! Tego się nie powinno!" Na nszym osiedlu mieszkała kiedyś taka osoba, w okolicy Spielstrasse. Ona była narawdę ograniczona. Ale teraz jesteśmy od niej daleko.
W ostatnich tygodniach w mediach było głosno o Niemieckiej Jesieni. RAF- mówi wam to coś jeszcze?
Wilson Gonzales: To była przecież a ta terosrytka, która została uwolniona. A moze nie?
A moze protestowano przeciwko temu?
Jimie Blue: Przecztałem o tym w 'Spiegel'. Zainteresowało mnie to. My mieszkamy w Grunwald, niedaleko Strasslach. am natomiast prezydent czy ktoś tam popełnił samobójstwo. W każdym wypadku stoi tam pomnik upamiętniający to wydarzenie.
RAF podzielił majątek innych, aby w ten sposób uzyskać wiecej sprawiedliwości. Jak oceniacie ten sposób myślenia?
Jimi Blue: myślę często o tym, jak to jest, ze bogaci ludzie wszystko mają podane na tacy, a biedni muszą sobie sami to zaatwiać. Kiedy będę starszy, zrobię coś, aby temu przeciwdzaiałać.
Tom: Jeszcze istnieje warstwa środkowa w Niemczech. Na przykład nasza rodzina. Nie bylismy ani bogaci, ani biedni. Ostatnio każdy musiał znaleźć swój własny sposób na ppzbycie się frustracji. My przeobrazilismy ją w muzykę, innidemonstrują, a jeszcze inni trenują kickbox.
WG: Z pewnością 11 września, ale bardziej to, co zdarzyło się potem.Oglądałem wiele dokumentów o ataku na WTC i zdałem sobie sprawę, żeostatecznie Amerykanie uderzają sami w siebie umożliwiając Bin Ladenowibycie numerem 1. Wtedy zrozumiałem jak teraz działa świat i że toAmeryka jest 'światową policją', która interesuje się sprawamiwszystkich. Z jednej strony, jestem pewien, że chcą pomóc, ale zdrugiej strony chcą wziąć z tego jak najwięcej korzyści. Niemcy sątrochę na uboczu tego wszystkiego, robią to co uważają za słuszne i niepozwalają im wciągnąć się w to gówno.
Bill: Oczywiście, w dzieciństwie zdarzyło sie wiele rzeczy októrych myśleliśmy, głównie 11 września. Ale staramy się by nasze obawynas nie blokowały.
Możecie sobie wyobrazić że wstępujecie do wojska i może nawet wyruszacie do Afganistanu aby pomóc odbudowywać ten kraj na nowo?
JB: Nie ma mowy. Jestem za leniwy. Zawsze żyć na krawędzi,dawać z siebie 100%, to byłoby dla mnie za bardzo stresujące. Na pewnozrobię coś dla społeczeństwa. Ale nie będzie to nic związanego zAfganistanem, to nie dla mnie.
WG: Nie przyjęli mnie do armii, ale i tak wolałbym zostać z przyjaciółmi pomagać w domach społecznych.
Tom: Będziemy o tym myśleć, kiedy zaproszą nas na medyczną inspekcję w armii.
Jak chcecie żyć kiedy będziecie starsi?
Tom: Jak Rolling Stonsi. Chce być na scenie całe życie.
Bill:Chciałbym mieć pewnego dnia własną wytwórnię płytową i mieszkanie winnym kraju. Ale pochodzę z Niemiec i zawsze będę chciał tu wracać.
JB: Chciałbym być projektantem mody. Może mi się uda po 2 latach w Waldorf School
WG: Chciałbym mieć gigantyczną firmę produkującą wiele rzeczy: filmy, muzykę, meble, ciuchy i prezerwatywy.
Pamiętacie pierwszy raz kiedy usłyszeliście o sobie?
JB: Przeczytałem o TH w BRAVO.
WG: 2 lata temu przyjaciel dał mi waszą płytę i powiedział: patrz, to nowy niemiecki zespół. Spodobało mi się, pamiętam to.
Bill: Widzieliśmy film z wami i zauważyliśmy że jesteście prawie w tym samym wieku co my. Na to właśnie zwróciliśmy uwagę.
WG:Gdy po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcie Tokio Hotel pomyślałem: wow, ale świry(w pozytywnym sensie)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.jimiblue.fora.pl Strona Główna  ~  Wywiady - Prasa

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach